Zbieznosci
w obyczajach
estonskich
i polskich
Wystepuja one glównie w sferze tradycji chlopskich, co jest w pelni zrozumiale, jako ze tradycje estonskie wywodza sie z dominujacej tu kiedys kultury chlopskiej. Po pierwsze laczy nas:
Sloma
W Estonii rozscielalo sie ja na podlodze w Wigilie. Po wyjsciu
z obowiazkowej w ten dzien lazni i wieczerzy siedziano na slomie
przez caly wieczór. Siedzenie na slomie w wigilie bylo obowiazkiem
wszystkich domowników, ale garnely sie do tego szczególnie dzieci
i mlodziez. Zabawiano sie np. "w kiernozia", odgadywano zagadki,
lupano orzechy, obrzucano sie sloma. Od siedzenia na slomie w
Wigilie zalezal urodzaj i dobrobyt domu. Obok kaszanki byl to
najbardziej estymowany zwyczaj swiateczny. Zachowal sie on az
do naszych czasów. Równiez w dawnej Polsce chlopi wnosili do izby
(cztery) snopy i stawiali je w rogach izby ze slowami: "Sloma
do chalupy, a bieda z chalupy". Nastepnie rozwiazywano jeden ze
snopów i moszczono nim podloge, lawy i stoly. Domownicy wyciagali
zdzbla ze snopów, obrzucali sie sloma i podrzucali ja do góry.
Uczepione sufitu zdzbla zdejmowano dopiero w sw. Szczepana i podscielano
kurom, aby sie niosly.
Sosnina u sufitu
Jeszcze do pojawienia sie choinki zawieszano podczas swiat w Estonii
pod stropem izby galezie sosniny, a nawet male choineczki. Taka
zawieszona pod sufitem choinke, przystrojona jabluszkami mialam
okazje ogladac przed wieloma laty w starej, estonskiej zagrodzie.
Wiekowy gospodarz wytlumaczyl mi, ze jest to stary chlopski zwyczaj,
istniejacy jeszcze do pojawienia sie z Prus wspólczesnej choinki.
Równiez w Malopolsce byl stary zwyczaj zawieszania u pulapu obok
swiat z oplatków galezi sosnowych lub choinki, strojnych w jablka
i orzechy na ucieche dla dziatwy i czeladzi. Takze w Malopolsce
chlopi zostawiali po Wigilii bochen chleba na stole, ale w innym
celu niz w Estonii: "By sobie pan Jezusek mógl z tego ukrajac."
Bochen ten nie mial, tak jak "jôuluorikas", specjalnego ksztaltu.
Chodzenie z turoniem
Podobnie jak w Polsce przebierano sie za rózne zwierzeta i chodzono
po domach.W Estonii turonia nazywano noworocznym kozlem (näärisokk).
Chodzil on po Nowym Roku od chaty do chaty. Byl to chlop odziany
w kozuch, wywrócony na wierzch baranica, zamiast ogona mial miotelke
brzozowa (saunaviht). Lazil na czterech lapach. Maczal ogon w
cebrzyku z woda i grzmocil nim domowników. Kozlów moglo byc kilku
wraz z "pastuchami". Koziol pisal wegielkiem nad drzwiami wejsciowymi
chaty cyfry nowego roku. Na Gwiazdke chodzono "z gesia" (hani).
Gesia byl czesto ktos z rodziny. Odpytywal on dzieci z czytania
i katechizmu, karal je uderzeniem dzioba, nastepnie wyganial nieodzianych
domowników z lazni i wyczynial rózne brewerie, domagajac sie piwa.
Na Trzech Króli chodzono "z zurawiem" (kurg), który tylko przebraniem
róznil sie od gesi. Identyczne z polskimi sa tez ozdobne pajaki
ze slomy zawieszane przez estonskich chlopów na Gwiazdke u powaly.