Wystawa wspólczesnej sztuki polskiej w Tallinnie

Wbrew stwierdzeniu polskiego wiceministra kultury Rosika, ze ekspozycje polskiej sztuki wspólczesnej w róznych galeriach Tallinna stanowily jedna calosc, w komunikacie prasowym podkreslalo sie, ze w wypadku zorganizowanej przez Zachete wystawy polskiej sztuki 1945 1996 mamy do czynienia z dwoma wystawami, naswietlajacymi rózne tendencje, wystepujace we wspólczesnej sztuce polskiej.

Mysle, ze raczej na tej zasadzie nalezalo obie wystawy ogladac i oceniac. A byla jeszcze i trzecia ekspozycja, a mianowicie wystawa prac profesorów Warszawskiej Akademii Sztuk Pieknych (Kowalski, Lis, Pabel, Pastwa, Tarasin) w Tallinskiej Akademii, która na pierwszy rzut oka zdawala sie byc naskromniejsza. Ale tylko pozornie. W swej skrótowej, lakonicznej prezentacji zostala tak napelniona trescia, przemyslana przez twórców i organizatorów, tak uzasadniona, iz sprawiala wrazenie nieomal fundamentalnej, a przez to klasycznej. Próbowal wyjasnic te zasady uczestnikom otwarcia wystawy prof. Grzegorz Pabel, charakteryzujac twórczosc swych kolegów oraz (w bardzo prostych slowach) równiez swoja. Wyrazal je równiez prospekt. Ten prospekt, jak rzadko który, jest nie tylko "do ogladania", ale i "do czytania". Rektor Tallinskiej Akademii Ando Kesküla powiedzial, (jak twierdza niektórzy nie bez zazdrosci), ze bez najmniejszego wahania, z pelnym zaufaniem powierzylby warszawskim artystom pedagogom swych studentów.

Jeden rzut oka na sale wystarczyl, aby stwierdzic, ze pomimo wakacji, reprezentowane byly na otwarciu wystawy warszawskich kolegów wszystkie katedry miejscowej Akademii od malarstwa, rzezby, grafiki poczawszy, poprzez architekture, wnetrze, kostium, tekstylia az po szklo i ceramike. Ale moze to tylko zbieg okolicznosci? Zaczynaly sie wlasnie egzaminy wstepne na tutejsza Akademie. Wystawa w galerii Zwiazku Artystów Estonii imponowala w pierwszym rzedzie fizycznymi wymiarami przestrzeni wystawowej oraz wyeksponowanych w niej dziel. Na powojennych, politycznie i socjalnie zaangazowanych przeznaczona byla klatka schodowa (Fangor, Kobzdej), nieco wyzej, na galeryjce ci, co to chcieli sie zaangazowac, ale nie bardzo im sie udalo (Wróblewski, Modzelewski), a obok nieliczna opozycja (Bednarski).

W glównej sali galerii dominowala Abakanowicz i jej tlum 214-tu mezczyzn, kobiet i dzieci bez glów. Miedzynarodowo uznana "indywidualna uniwersalnosc" (a moze na odwrót?), w kazdym razie Gierowski, Ciecierski, Tarasowicz i Potworowski nieco przy niej gasli wydawali sie obok na scianach mniej uniwersalni i indywidualni, raczej szablonowi. W bocznych salach eksponowaly sie "boczne prady", a miejscami i "pod prad" awangardy ­ jednym slowem silne osobowosci bez zachowania chronologii i jednosci stylu: Cybis, Samborski w obrazach, Kruk w meblo-obiekcie, Chlanda z obiektem przestrzennym, a Katarzyna Kozyra z obiektem figuralnym, Balka z rzezbami, Szewczyk kompozycja wielu obiektów, Sofia Kulik fotografie.

Artysci powiadaja, ze jesli chce sie obejrzec wystawe, to nie nalezy chodzic na jej otwarcie. Na otwarciu tej wystawy zebraly sie tlumy: politycy, dyplomaci, organizatorzy wystawy, swiat artystyczny, pracownicy placówek kultury, adepci sztuki, sympatycy i zainteresowani jak i ci, co to sie chcieli po prostu pokazac. W bocznych salach szum byl jak w ulu, za to w glównej sali slychac bylo nieomal szelest odwracanej karty historii. Ministrowie w swych obszernych przemówieniach starali sie podkreslic donosne znaczenie wystawy w dziejach oraz dla dalszego rozwoju wzajemnych stosunków w dziedzinie kultury Estonii i Polski.

Minister Allik wspominal pielgrzymki artystów estonskich do polskiej Ziemi Obiecanej sztuki wspólczesnej w szerokim pojeciu (równiez teatr, film itd.) w nie tak bardzo odleglych przeciez latach restrykcji ideologiczno-kulturalnych. W przemówieniu pobrzmiewala nieomal nuta osobistego wzruszenia, jako ze sam pan minister nalezal do pokolenia pielgrzymów sztuki lat 60-tych. Wiceminister Rosik oddawszy nieco bardziej retrospekcyjnie nalezny hold rodzimej sztuce, podkreslil koniecznosc ponownego odkrywania sie i dalszego poznawania w sztuce, zapoczatkowanego przez zeszloroczna wystawe sztuki wspólczesnej trzech krajów baltyckich w Warszawie. Prawde mówiac, to chyba nie wszystko trzeba bylo ponownie odkrywac. Estonska grafika i malarstwo rozwijaly sie w bylym ZSRR na specjalnych prawach, o których artysci innych republik nie mogli nawet marzyc. Byly "oknem wystawowym" radzieckiej sztuki wspólczesnej. Nie tak bardzo znów tworzono "do szuflady", jak to sie teraz, szczególnie z zewnatrz, mogloby wydawac. Z kolei miejscowa Akademia (ówczesne ERKI) byla od lat 60-tych az do polowy lat 90-tych "Mekka" dla adeptów sztuki wspólczesnej z calego ZSRR. I moze dlatego w galerii Muzeum Sztuki (Soolaladu) panowala swojska, nieomal domowa atmosfera.

Najliczniejsza pod wzgledem eksponatów wystawa w swych najnowszych dzielach (poczawszy od lat 70-tych) przypominala pod wieloma wzgledami przeglady personalne i grupowe oraz roczne miejscowej Akademii i Zwiazku Artystów. A moze to wlasnie te artystyczne "pielgrzymki" i wplywy polskiej sztuki tak oddzialywaly? Polskich konstruktywistów reprezentowali Katarzyna Kobro i Wladyslaw Strzeminski, unizm (lub raczej jego wplywy) Stazewski, Fijalkowski, czesciowo równiez Gierowski i Pawlowski. Krakowska grupa awangardowa reprezentowana byla przez Tadeusza Kantora i Marie Jareme. Nie zabraklo prac i innych krakowskich artystów (Brzozowski, Stern, Nowosielski, Beres). Jako centralna postac postkonstruktywizmu z elementami absurdu i jednoczesnie prekursor konceptualizmu wyeksponowany zostal Edward Krasinski. Konceptualizm, bazujacy czesto na technikach multimediów reprezentowali liczni artysci starszego i mlodszego pokolenia: Winiarski, Rosolowicz, Wodiczko, Smoczynski, Dluzniewski, Robakowski, Koji Kamoji.

Estonska prasa, radio i telewizja informowaly o polskiej wystawie na biezaco i pozytywnie. Ukazaly sie artykuly w prasie codziennej i fachowej. Jednak zaden z nich nie zawieral wnikliwszego omówienia lub oryginalnej analizy. (Artykul Anu Liivak, dyrektorki Galerii Zwiazku Artystów Estonii w gazecie Päevaleht z 15-ego lipca byl w zasadzie kopia komunikatu prasowego).

Polska sztuka wspólczesna ma w Estonii ustalona renome, a retrospektywny przeglad na ogól nie wymaga dyskusji.

Wystawa otwarta byla od 15 lipca do 3 sierpnia i niewykluczone, ze bardziej interesujace wypowiedzi na jej temat ukaza sie pózniej.

Teresa Kärmas

Do spisu tresci